Post miał się pojawić wieeeki temu, ale zniknął mi gdzieś w stosie kopii roboczych :(
Dziś zupełnie niekosmetycznie, bo o sprawie wyższej rangi. Mam nadzieję,
że nie zanudzę Was tym postem, a zachęcę do pomocy innym :)
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kielcach (jak pewnie
większość takich ośrodków w Polsce) wielokrotnie apeluje o honorowe
oddawanie krwi, której niestety w Świętokrzyskich szpitalach panuje
poważny deficyt. Postanowiłam nie być obojętna i ostatnio po raz
pierwszy udałam się do RCKiK (chciałam zrobić to już dawno, ale niestety
musiałam czekać na osiemnastkę). Jestem bardzo mile zaskoczona
organizacją w takich miejscach - pełno życzliwych osób, które chętnie
udzielają odpowiedzi na wszystkie pytania, służą pomocą co nie oszukujmy
się - rzadko zdarza się w innych punktach służby zdrowia.
Dla nas ta stosunkowo krótka godzina (rejestracja, badanie i ostatecznie oddawanie krwi - jednorazowo 450ml) może uratować życie innego człowieka i przede wszystkim tym powinniśmy się kierować. Znam wiele osób, które krytycznie wypowiadają się na ten temat i nawet nie chcą słyszeć o krwiodawstwie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego, przecież każdy z nas bądź naszych bliskich nagle może znaleźć się po tej drugiej stronie i jej potrzebować! Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, ale głoszenie tak często słyszanych przeze mnie teorii, że nie opłaca się tego robić dla kilku marnych czekolad według mnie jest nie na miejscu.
Jeśli wahacie się i wierzycie w pewne mity z tym związane pamiętajcie, że:
* podczas donacji krwi nie można zarazić się żadną chorobą (np. HIV czy żółtaczką),
* jednokrotne oddanie krwi nie oznacza, że będziesz musiała robić to stale, gdyż nie powoduje to nadprodukcji krwi,
* nieważne jaką masz grupę krwi (choć najbardziej pożądaną grupą jest O i B),
* całość wcale nie jest, aż tak bolesna! - mówi to Wam osoba mega wrażliwa na ból,
* ...i co najważniejsze - krwi nie można sztucznie wyprodukować zatem czyjeś zdrowie i życie leży tylko w naszych rękach.
Po oddawaniu krwi tak naprawdę nie powinno się odczuwać różnicy w
samopoczuciu. Niestety jak się okazało (nie mam na celu kogoś zniechęcać
czy straszyć) chyba nie jestem stworzona do krwiodawstwa, bo przez
kilka dni czułam się fatalnie - zawroty głowy i ogólne osłabienie
doskwierały mi bez przerwy. Mimo to satysfakcja jest zdecydowanie
większa i z pewnością powtórzę to jeszcze nie raz :)
Są wśród moich czytelniczek Dawczynie Krwi? Pochwalcie się! :)
Ja w październiku skończę osiemnastkę i idę oddać krew. Już mam termin, bo mamy takie wyjścia ze szkoły ;) Pozdrawiam, Chomiś :)
OdpowiedzUsuńO to w takim razie życzę powodzenia! :*:)
UsuńMam zamiar oddać po raz pierwszy jak tylko miną 4 tyg od ostatniego brania przeze mnie leków :)
OdpowiedzUsuńPS - chyba wkradł ci się bląd - donacji, nie detonacji ;)
Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi! Czytałam 3 razy i sama nie zauważyłam :)
UsuńJa niestety czuję się źle nawet po zwykłym pobieraniu krwi, do tego okropnie boję się krwi i na samą myśl o niej robi mi się niedobrze :( Więc niestety chyba to nie dla mnie (poza tym słyszałam, że trzeba ważyć 50 kg, to prawda?). Ale podziwiam Cię, to faktycznie musi byc niesamowite uczucie, wiedzieć, ze dzięki tobie ludzkie życie może zostać ocalone :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Bell :)
To rzeczywiście jeśli tak słabo się czujesz po oddawaniu krwi to lepiej się dodatkowo nie męczyć :( faktycznie 50kg, tamtego dnia właśnie przed zważeniem zjadłam dwie ogromne bułki i wypiłam cała butelkę wody i pamiętam, że ledwo ledwo przekroczyłam pięćdziesiątkę :D:)
Usuń* pobieraniu zamiast oddawaniu, ten pośpiech :)
UsuńSprytnie :D Oddawałaś krew jeszcze później czy to był jedyny raz? :)
UsuńPóki co tylko raz, bo później miałam problemy ze zdrowiem, a teraz muszę odczekać trochę (bodajże pół roku trzeba) po zrobieniu piercingu :(
Usuńcieszę się, że jesteś kolejną osobą, która zdecydowała się być dawcą krwii ;) oby jak najwięcej takich osób.
OdpowiedzUsuńU mnie było tak... strasznie wyczekiwałam na tą cholerną 18stkę, żeby móc wreszcie oddawać krew, ale na 2 miesiące przed urodzinami okazało się, że mam chorą tarczycę = jestem dożywotnio wykluczona z możliwości oddawania krwii. Boli mnie to do dzisiaj, bo bardzo chciałam być dawcą krwii...
I też zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy krytykują. Ale dziwią mnie też tacy, co są zdrowi, ale nie pójdą, bo np. im się nie chce albo nie mają czasu. Tak jak piszesz - każdy z nas może kiedyś potrzebować krwii... no a poza tym są osoby takie jak ja - które by chciały, a nie mogą :(
Też nie do końca rozumiem mówienie że nie idą bo nie mają czasu, przecież to jeden dzień raz na trzy miesiące u kobiet i raz na dwa u panów! Zawsze znajdzie się na to czas, trzeba tylko chcieć!
UsuńA Tobie współczuję, życzę Ci aby tarczyca wyzdrowiała i żebyś mogła być dawcą :)
Mam podobną sytuację, oddałam krew 7 razy i chciałabym o wiele więcej ale tarczyca mnie dożywotnio wyklucza. Powiem szczerze, że po diagnozie dłużej nie mogłam się pogodzić z tym faktem niż z koniecznością brania leków do końca życia. Tym bardziej mnie to boli bo mam grupę 0rh- czyli uniwersalny dawca - gdyby w krytycznej sytuacji zabrakło innej grupy to moja krew nadawałaby się dla każdego. To trochę samolubne ale źle mi z tym, że osoby które mogą oddać często tego nie robią a osoby takie jak ja i Greenfrog nie mogą a dałyby wiele żeby komuś pomóc..
UsuńJa niestety nie mogę oddawać krwi, ale mam nadzieję że w przyszłości będę mogła w ten sposób komuś pomóc :) Bardzo fajnie że opublikowałaś taki post, o tym trzeba mówić, w końcu każdy z nas może tej krwi kiedyś potrzebować.
OdpowiedzUsuńŚwietna inicjatywa, ja niestety sama w tej kwestii mam problemy, więc nie oddaję krwi :(
OdpowiedzUsuńPopieram takie akcje,nikt nie zdaje sobie sprawy jak to jest ważne puki ktoś z jego otoczenia nagle nie potrzebuje krwi.Mnie się już raz udało oddać krew i nie jest to straszne :)
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym oddać krew, ale to nie dla mnie, bo mdleje przy takich rzeczach ;( już przy samej próbce krwi robię się biała...
OdpowiedzUsuńOddaję krew regularnie i nie mam zamiaru przestać! I choć nie do końca po pobraniu czuję się dobrze, nie przestanę tego robić bo czuję się wtedy szczęśliwsza!
OdpowiedzUsuńniedobrze mi na widok krwii.. ale i tak mam zamiar oddać krew, mam nadzieje, że sie w tym roku odważe :-)
OdpowiedzUsuńPopieram takie akcje. Rok temu sama byłam potrzebująca.
OdpowiedzUsuńMój TŻ oddaje krew już od 5 lat, zawsze chętnie tam chodzi, niestety czasami zdarza się, że ma niedobory i nie może oddać, sama nigdy nie przełamałam się. Raz już wyszłam do TŻa i mieliśmy iść oddać razem, ale on obudził się z gorączką i nie poszłam bez wsparcia. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się odważyć :)
OdpowiedzUsuńKtoś mówił mi kiedyś, że grupka jego znajomych zaraziła się hiv podczas oddawania krwii...
Ja od października próbuję oddać, ale niestety ciągle coś jest nie tak i nie mogę ;(
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałam być dawcą, czekałam na osiemnastkę tylko, ale okazało się, że przez chorobę nie mogę i być może nigdy nie będę mogła oddawać krwi :(
OdpowiedzUsuńja niestety na widok krwi mdleję,już nie raz miałam takie akcje.. poza tym mam kiepską sytuację z sercem i jestem chudziutka więc chyba bym się nie zakwalifikowała nawet..
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie ;)
Też zaraz po skończeniu 18 lat poszłam oddać krew i robię to do dziś (już 4 lata) i polecam każdemu!
OdpowiedzUsuńU mnie żadnych "skutków ubocznych" nie ma, zaraz po oddaniu zeskakuję z fotela i czuję się za każdym razem jeszcze lepiej niż przed oddaniem :)
Skoro już jesteśmy w temacie życia i zdrowia, to nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa, jakie macie zdanie na temat komory tlenowej. Wiem, że to ogromna pomoc dla naszego zdrowia, a ja w swojej okolicy znalazłam komorę tlenową tutaj https://normobaric.com.pl/ i dostępna jest w 17 miejscach.
OdpowiedzUsuń