O nafcie miałam ochotę napisać już naprawdę od bardzo, bardzo dawna. Ten kosmetyk, który na pewno stosowała również większość z naszych babć w obecnych czasach jest już nieco zapomniany, a moim zdaniem wziąż warty uwagi.
Nafta znana jest często z tego, że powoduje szybszy wzrost włosów i hamuje ich wypadanie - osobiście bałam się z nią aż tak eksperymentować, bo czytałam o wielu przypadkach silnego podrażnienia skalpu. Chciałabym jednak opowiedzieć o jej działaniu na długość włosów, bo właśnie tak bardzo często zdarzało mi się jej używać.
Płyn można stosować solo (przeważnie ten sposób daje najbardziej spektakularne efekty) bądź jako mieszankę z np. olejem bądź maską. W pierwszym przypadku nie powinno się trzymać jej na włosach dłużej niż 20 minut, w drugim można pozwolić sobie na trochę więcej. Ciekawym sposobem jest też dolanie kilku kropel do letniej wody i wykonanie po myciu płukanki - włosy będą delikatnie błyszczące, wygładzone i nie powinny się puszyć. Nie polecam też zbyt częstego używania - 1-2 w tygodniu powinno wystarczyć, częstsze stosowanie może powodować przesuszenie.
Najlepszym efektem jest właśnie dodanie blasku. Włosy stają się bardziej lśniące, miękkie, śliskie i ujarzmione. Nafta ''okrywa'' włosy powodując, że woda i inne substancje mogą pozostać w nich na dłużej. Stosowanie jej może też pomóc w problemie puszących bądź elektryzujących się włosów. Efekt niestety nie jest tak długotrwały jak w przypadku olei - włosy pokryte ''filmem'' z nafty wyglądają naprawdę ładnie, zdrowo i błyszcząco, ale kiedy już się wypłucze dużo szybciej niż po olejach wrócą do poprzedniego stanu.
Najlepszym efektem jest właśnie dodanie blasku. Włosy stają się bardziej lśniące, miękkie, śliskie i ujarzmione. Nafta ''okrywa'' włosy powodując, że woda i inne substancje mogą pozostać w nich na dłużej. Stosowanie jej może też pomóc w problemie puszących bądź elektryzujących się włosów. Efekt niestety nie jest tak długotrwały jak w przypadku olei - włosy pokryte ''filmem'' z nafty wyglądają naprawdę ładnie, zdrowo i błyszcząco, ale kiedy już się wypłucze dużo szybciej niż po olejach wrócą do poprzedniego stanu.
Osobiście posiadam naftę z firmy Anna wersję z witaminami A+E, ale na pewno inne rodzaje bądź z innej marki powinny być podobne w działaniu. Zapłaciłam za nią około 5zł. Pamiętajcie jeszcze, że nafta ciężko się zmywa, dlatego warto zrobić to dokładnie by nie trzeba było powtarzać mycia :)
Używacie nafty? Macie na nią jeszcze jakieś metody? Bardzo chętnie się dowiem jak spisuje się u Was :)
Używacie nafty? Macie na nią jeszcze jakieś metody? Bardzo chętnie się dowiem jak spisuje się u Was :)
Miałam w tamtym roku naftę, nadawała włosom zdrowy blask :) Chętnie jeszcze raz kupię :)
OdpowiedzUsuńMam tę samą naftę, rzadko jej używam choć wiem, że jest skuteczna. Wolę nieco bardziej naturalne olejowanie :)
OdpowiedzUsuńmam ja i bardzo sobie chwale
OdpowiedzUsuńJa nie używam, ale mam zamiar kupić :D
OdpowiedzUsuńHm, chyba wolę olejowanie dla takiego efektu błyszczących włosów. Nie przepadam za naftą. Może to dlatego, że studiuję na wydziale Wiertnictwa, Nafty i Gazu i mam już jakiś uraz :D
OdpowiedzUsuńJa dodaje niewielką ilość do maski po myciu dzięki czemu włosy pięknie się błyszczą ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam nafty, może czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFaktycznie znane, ale zapomniane!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji jej użyć :)
OdpowiedzUsuńPS. Świetne zdjęcie!
mam naftę, ale bardzo rzadko jej używam, bo najzwyczajniej w świecie o niej zapominam! :P jutro jej użyję z olejem przed myciem ;)
OdpowiedzUsuńOj faktycznie zapomniany! :-) Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam z nią do czynienia. Ale pamiętam za to doskonale jej okropny zapach :-)
OdpowiedzUsuńNiedawno używałam nafty :)
OdpowiedzUsuńMam , ostatnio kupiłam ale jeszcze nie miałam okazji stosować :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam Nafty, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam nafty właśnie w postaci płukanki, chyba muszę do niej powrócić i spróbować tak jak piszesz 20 min przed myciem :)
OdpowiedzUsuńA ja wróciłam do płukanki z octu jabłkowego. Świetnie nabłyszcza włosy :)
OdpowiedzUsuńMuszę wyprobowac ten sposob:)faktycznie moja babcia uzywa nafte i rosna jej wlosy:)
OdpowiedzUsuńOj ja nie przepadam za naftą. Miałam kiedyś Anne z olejkiem rycynowym. Nie dość że brzydko pachniała to jeszcze puszyła mi włosy. :-)
OdpowiedzUsuńja mam w planach wypróbować naftę w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńSpróbuje zobaczymy jak u mnie się sprawdzi ;]
OdpowiedzUsuńJa nigdy nafty nie używałam, i jakoś mnie do niej nie ciągnie ( sama nie wiem czemu ;) )
OdpowiedzUsuńeh kiedys uzywalam namietnie , teraz niestety do nafty nie mam dostepu w italii jakos sie nie spotkalam :(
OdpowiedzUsuńhttp://zielonoma.blogspot.it/2015/02/na-niebiesko.html
Nie używałam nafty, bo boję się właśnie tego ciężkiego spłukiwania. :( Nawet zwyczajne oleje po dwukrotnym myciu obciążają moje włosy i sklejają je w strąki. Muszę poczekać, aż odrosną mi naturalne, zdrowsze włosy. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na te problemy ze zmyciem trochę się obawiam, żeby ją zakupić :(
OdpowiedzUsuńBabcia często mi o niej wspomina! :D
OdpowiedzUsuńMoże zrobię sobie jakąś kurację naftą, super by było ograniczyć wypadanie włosów :)
ja własnie uzywam naftę, ale muszę chyba trochę przystopować bo coś za często to robię :D
OdpowiedzUsuńJa czasem dodaję dwie krople do szamponu :) Fajnie się błyszczą włosy po niej.
OdpowiedzUsuńJa namiętnie używam nafty już od kilku lat :) Nie jest to jednak używanie regularne - czasem nałożę ją 2 raz w tygodniu a czasem raz w miesiącu :) Tak czy inaczej zawsze jest na półce :) Stosowałam różnie, ale najczęściej nakładam ją solo przed myciem. Pewnie ze zwykłego lenistwa ;)
OdpowiedzUsuńDodatkowo kiedyś spróbowałam płukanki, ale jakoś mnie nie zachwyciła - możliwe, że przesadziłam z ilością :)
Ogólnie kosmetyk ten bardzo lubię, ale nie testowałam koncentrując się na skalpie. Również bałam się podrażnienia :)
Już jakiś czas temu myślałam o nafcie kosmetycznej i czaiłam się z jej kupnem. Chyba mnie przekonała ta płukanka :)
OdpowiedzUsuńMożna zrobić plukanke :)
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jeszcze nigdy nie używałam nafty.. :)
OdpowiedzUsuńKupiłam kilka miesięcy temu naftę za sprawą koleżanki, która opowiadała mi o jej genialnym działaniu na porost włosów. Niestety, po każdym użyciu wypadały jeszcze gorzej, więc ją odstawiłam. Ale kto wie? Teraz spróbuję na długość :) Mam nadzieję, że sprawdzi się lepiej ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz slysze o tej nafcie :p a ze zaciekawilo mnie to jak ona dziala i cena jest dosc niska to w najblizszych dniach chyba ja zakupie i wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://angelaendzel.blogspot.com
ja nigdy nie używałam, ale siostra mojej babci kiedyś powiedziała mi, że ona myje od zawsze włosy szarym mydłem i potem robi płukankę z nafty- ma prawie 90 lat i długie, miękkie włosy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie próbowałam nafty. Moim włosom bardzo brakuje blasku, więc mam nadzieję, że nafta mi pomoże ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam naftę w SP. Jak zużyję swoje olejki, maski, jedwabie do włosów itp to spróbuję bo mam problem z puszącymi się włosami :)
OdpowiedzUsuńUżywam nafty,co prawda tylko raz w tygodniu,ale efekty są :)
OdpowiedzUsuńOj mi by się taki produkt przydał,ponieważ często wypadają mi włosy.
OdpowiedzUsuńJeśli mój blog Ci się spodoba,to zaobserwuj - life-by-monika.blogspot.com
Też używam nafty! Jest naprawdę super!
OdpowiedzUsuńbonnifacy.blogspot.com
Nafty nie używam,ale od czasu do czasu nakładam na włosy olej Amlę,który ma w składzie parafię i też po użyciu blask na włosach niesamowity:)
OdpowiedzUsuńUżywam nafty od niedawna , dokładniej tej samej co ty i jestem bardzo zadowolona:D Włosy są o wiele bardziej błyszczące, wyglądają na zdrowsze .. szkoda tylko że nie poprawia tak prawdziwie stanu włosa jedynie wizualnie. Chciałam też wypróbować jej na skórę głowy, ale podobnie jak ty trochę boję się podrażnień :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńO nafcie jeszcze nie słyszałam, muszę kiedyś spróbować ^^ Wydaje się być to naprawdę dobry pomysł
OdpowiedzUsuńhttp://flawedcreating.blogspot.com/
Muszę kiedyś wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńChyba musze kupić jakąs naftę :) Faktycznie jest to prawie zapomniany sposob,a jaki dobry:)
OdpowiedzUsuńMoja babcia robiła mieszankę; nafta,olejek rycynowy ,cytryna i żółtka. Faktycznie zawsze miala ladne włosy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię naftę, stosuję ją od dawna
OdpowiedzUsuńAktualnie używam nafta z olejkiem arganowym i jest bardzo dobra :-)
OdpowiedzUsuńJa kilka miesięcy temu używałam do maseczki z jajkiem lub czasami nakładałam na włosy przed myciem. Nie byłam w tym regularna więc nie wiem czy włosy szybciej po niej rosną ale blask i to , że się nie puszą potwierdzam. Muszę do niej wrócić , to naprawdę godny uwagi kosmetyk :)
OdpowiedzUsuń