MIX TYGODNIA #10 | odchudzanie, snapchat, Grey i piosenka tygodnia

Wstyd mi strasznie, że znowu nie dotrzymałam słowa danego w poprzednim "Mixie Tygodnia" - obiecałam, że posty będą częściej, a chwilę później zniknęłam na prawie 2 tygodnie. Tym razem nic nie obiecuję, a zabieram się do pracy - może nawet dzisiaj uda mi się trochę napisać i zaplanować na zapas. A po wstępnym wyjaśnieniu zapraszam Was na dziesiąty już skrót tygodnia - będzie o moim odchudzaniu, książkach, aplikacji na telefon i... sporo innych rzeczy! :)


ODCHUDZANIE, SPORT I... NATURA

Naprawdę wiele, wiele razy zabierałam się za odchudzanie i mimo, że wiedziałam o tym, że nic nie dzieje się od razu, trzeba zachować umiar i rozwagę zawsze powtarzał się ten sam schemat - praktycznie nic nie jadłam, chodziłam głodna i rozdrażniona. Co do ćwiczeń robiłam przez parę dni mordercze treningi Chodakowskiej lub nieco przyjemniejsze Mel B, ale wykańczały mnie okropne zakwasy i nuda (naprawdę nie lubię ćwiczyć sama przed komputerem). 

Dokładnie dwa tygodnie temu całkiem spontanicznie umówiłam się z moją koleżanką z technikum (pozdrowienia dla Agaty!) na rower. Po pierwsze naprawdę niesamowicie zainspirowała mnie swoim wyglądem - zawsze była zgrabna, ale teraz przeszła samą siebie i wygląda po prostu świetnie. Po drugie mega spodobało mi się jeżdżenie na rowerze - to chyba najprzyjemniejszy sport jaki może istnieć (oczywiście moim zdaniem).  Najchętniej spędzałabym całe po południa na rowerze i w zasadzie sama dziwię się sobie, że zabrałam się za to dopiero teraz, gdy zrobiło się zimno, a wieczory przychodzą błyskawicznie. W sumie dopiero ostatnio stałam się posiadaczką najdzikszego roweru na świecie (może to głupie, ale ma nawet imię... Szatan :D). Podczas takich wycieczek można zobaczyć też mnóstwo przepięknych miejsc i chyba się starzeję, bo dopiero teraz zwracam uwagę na takie rzeczy jak natura :)

Co do odżywiania - nie głodzę się, jem sporo mniej, ale tak bym czuła się mimo wszystko najedzona. Zamieniłam śmieciowe jedzenie na dużo warzyw, owoców, częściej sięgam też po różne jogurty (do niedawna jedynym nabiałem z jakim miałam kontakt była śmietanka w kawie). Ogólnie mówiąc staram się jeść jak najbardziej zdrowo i racjonalnie. Nie jem też nic po 19-20 (chodzę spać koło 23), ale nawet nie odczuwam głodu  (kiedyś potrafiłam wpierniczyć kilka kanapek dosłownie 5 minut przed snem). Jednak jako, że uwielbiam czasem zjeść hamburgera z Maca, hotdoga z Orlenu czy pizzę - w weekendy daję sobie pozwolenie na małe szaleństwo.

UBRANIA, ZAKUPY...


Od zawsze byłam oszczędna do przesady, ale ostatnio pozwalam sobie wydać więcej na ubrania przede wszystkim, bo na kosmetyki budżet wynosi równe 0. Po lewej moje ulubione leginsy za całe 15zł! Mogłabym je nosić i codziennie, są mega wygodne i wydaje mi się, że przy odpowiedniej bluzce wyglądają całkiem okej nawet do urzędu. Zawsze bałam się wzorków na spodniach, ale chyba się do nich przekonuję i nawet mam już kolejne - tym razem w kratkę. Kupiłam również jasne spodnie - może i pasują bardziej na lato, ale teraz też całkiem dobrze mi się je nosi. 

GIRL ONLINE I NOWY ''GREY''

Pamiętacie jak ostatnio żaliłam się, że mi ''Girl Online'' jakoś nie podchodzi? Mniej więcej w połowie stał się przełom i niesamowicie mnie wkręciła, jestem mega pozytywnie zaskoczona! A po prawej... tak, tak dobrze widzicie. Nowy ''Grey'', czyli ta sama historia z punktu widzenia Christiana. Nie byłam jakoś bardzo zniesmaczona główną serią, a kiedy dowiedziałam się, że wydają ten dodatek od razu widziałam, że przeczytam. Kiedyś wspomniałam Konradowi, że chciałabym ją mieć i proszę, dostałam w ostatni weekend!

CO NOWEGO?

Udało mi się złapać mojego TŻ (swoją drogą pamiętam jak dawniej większość blogerek używała tego skrótu, a teraz praktycznie zanikł) podczas robienia dla mnie kolacji. Ostatnio strasznie się uzewnętrzniam na blogu odnośnie mojego związku, ale... naprawdę mam wrażenie, że od jakiegoś czasu jakby to nie zabrzmiało jesteśmy razem bardziej na poważnie. Nie jest może tak samo spontanicznie jak wtedy, gdy mieliśmy po 16 lat, ale za to wiem, że zawsze mogę na niego liczyć i to nie tylko chłopak, ale i najlepszy na świecie przyjaciel. 

A przechodząc z takich poważnych tematów do czegoś bardziej związanego z internetem... skusiłam się na Snapchat! Ostatnio Zu pisała w takiej naszej małej grupie na Facebooku, że bardzo poleca tę aplikację, obejrzałam też jej film na Youtube i postanowiłam spróbować. Póki co głównie podglądam, sama wstawiam jakieś nieśmiałe urywki, ale kto wie - może się rozkręcę :) Jeśli macie ochotę możecie mnie dodać (napiszcie też w komentarzu Wasze nazwy, dodam na pewno), ja nazywam się oczywiście paulaes.pl .

Ostatnia nowość chyba jest taka, że jazda rowerem w deszczu i w ogóle w chłodne dni to nie zawsze taki dobry pomysł, bo dopadło mnie fatalne przeziębienie :(

PIOSENKA TYGODNIA

Postanowiłam w serii ''Mix Tygodnia'' znaleźć trochę miejsca dla muzyki i co poniedziałek na koniec pokażę piosenkę, która w ostatnim czasie skradła moje serce. Nie wiem jak jest u Was, ale ja, gdy już uprę się na jakiś utwór męczę go bez przerwy. Tym razem coś co często leci w popularnych stacjach, kolejnym razem pokażę (jeśli nie trafię na nic co bardziej mi się spodoba) bardzo ciekawego, polskiego wokalistę, który jak mi się wydaje nie jest jeszcze zbyt znany.

A na dzisiaj po prostu Ellie i Major Lazer:


30 komentarzy

  1. Bardzo fajny mix :D

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, nie warto się głodzić przy odchudzaniu. Warzywa i owoce to podstawa, bo energię trzeba mieć. Człowiek potrzebuje ok. 40-50g białka dziennie, więc nie trzeba specjalnie szaleć z mięsem i nabiałem.
    A co do piosenki, to uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Również uwielbiam tą piosenkę <3
    http://justclaudiaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapomniałam już jak to jest jeździć na rowerze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie snap chat wciągnął jak instagram kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam, że tylko mnie nudzi ćwiczenie z wirtualnym trenerem przed laptopem. Ja stawiam na bieganie, ale rower też może być :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jutro chyba się wybiorę na rower :D
    Też nie lubie ćwiczyć przed komputerem, ale wyglądam strasznie słabo przez mój tryb życia i coś muszę z tym zrobić. Pozdrawiam!

    klaudr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo właśnie widziałam ta książkę w Empiku.

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny mix:) super te wzorzyste legginsy:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam już zapowiedzi nowego Greya. I z całą moją niechęcią do tej serii wątpię, żeby udało się wykrzesać z niej coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super miks :-)
    Też uwielbiam jak mój TŻ dla mnie coś przygotowuje :-) i u mnie też jest to relacja oprócz miłości - bardzo przyjacielska! Cudowne uczucie, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tego typu posty. Przez jakiś czas ćwiczyłam z Chodakowską jednak taka forma treningu w ogóle do mnie nie przemawiała i zwyczajnie mnie one nudziły. Po 20 minutach wyłączałam je nie przez to, że nie dawałam rady, ale przez to, że chciałam czegoś innego. I do tej pory nie znalazłam czegoś interesującego ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny mix, zwłaszcza zdjęcia natury mnie zauroczyły :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham tę piosenkę ^^ ,,Girl online" mi się podobała. Odchudzam się od niedz, zobaczymy co z tego wyniknie haha, też mniej jem, zdrowo i nic po 18, trochę ćwiczę.. Ale cóż, mam nadzieję, że mi się nie znudzi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już też jestem w trakcie lektury Greya - książki i film bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jazda na rowerze jest świetna ;)
    mój snap to hehsyxd

    ewamaliszewskaoff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja na "Greya" się nie skuszę, ale na tę drugą książkę...kto wie? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Też czytam kolejną część Greya tylko że w wersji angielskiej, słyszałam że polskie tłumaczenie wyszło im kiepsko, a własnie poprzednie części czytałam po polsku...

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba każdy związek przechodzi kiedyś w tą poważniejszą fazę. Ja jestem z moim *TŻ :D już od ponad 3 lat, jednak na początku to było zwykłe przysłowiowe "chodzenie". Dopiero w ciągu ostatniego roku widzę jak przerodziło się to w coś o wiele ważniejszego i wartościowszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy post ;) Uwielbiam sport w formie jazdy na rowerze ;d

    http://przyszlosczapisanawterazniejszosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. baardzo fajny mix! Dziwię się, że dopiero odkrywasz przyjemność i plusy jazdy na rowerze ;) pamiętam jakie było moje zdziwienie, kiedy spotkałam osobę, które na rowerze nie umie jeździć!
    Ellie i Major Lazer dali czadu w tej piosence <3 A mój snap: szolacz

    blog Małej - klik!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, przy "odchudzaniu" ważne jest, aby znać swoje dobowe zapotrzebowanie na kalorie, a od niego odjąć jakieś 300-400 kcal. Nie ma co sie głodzić, bo mięśnie potrzebują energii. ;) ja się wzięłam za siebie od 2 miesięcy ćwiczę i jak kiedyś to był przymus tak teraz to przyjemność. Kiedy dojdę do lekkiego kaloryferka na pewno pochwalę się nim na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  23. hahaha weszła tu głównie żeby sprawdzić, co to za piosenka ci sie wkręciła i jest, trafiłam! dokładnie ta sama i mi sie wkręciła ostatnio i słucham ją kilkanaście razy dziennie choc nie jest to styl muzyczny jaki najbardziej lubie :P jednak ma ona cos w sobie, że przyjemne sie jej słucha :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj ja też mogłabym non stop jeździć na rowerze:)

    OdpowiedzUsuń