Dzisiaj sobie troszkę ponarzekam na blogu, bo to mnie zawsze odstresowuje, więc post całkowicie typu lifestyle :D Jestem taka wykończona, ostatnio sypiam po 3-4 godziny w porywach 6. Potrafię usiąść przy komputerze i zasnąć na siedząco, z niczym się nie wyrabiam i na nic nie mam ochoty. Strasznie męczy mnie szkoła, wczesne wstawanie i późne powroty, denerwują niektórzy nauczyciele, którzy w maturalnej klasie nagle sobie przypomnieli, że nic nie umiemy i jak bardzo jesteśmy w tyle. Najbardziej jednak wkurzają przemądrzałe "jednostki" w klasie. Jestem ostatnio chodzącym kłębkiem nerwów :D
Miałam dziś posprzątać pokój, odrobić lekcje, napisać kilka postów na przyszły tydzień, ale ostatecznie przespałam prawie cały dzień, a teraz nie wychylam się z pod ciepłego kocyka na fotelu.
Mam przy sobie kominek od TŻ, nową książkę (strasznie mi się spodobała!), pierwszy raz od dawna Radlera i ulubione, jagodowe delicje - mogłabym tu zostać do wiosny! :)
Na koniec jeszcze kawałek nowego sweterka i... pierścionek od K. ♥
Was też dopadła jesienna melancholia? :(
Jak sobie z nią radzicie?
Prawda jest taka że z melancholią nie umiem sobie poradzić! W przyszłym tygodniu mam sprawdzian po sprawdzianie a ja nawet zeszytów nie otworzyłam ...
OdpowiedzUsuńale piękny pierścionek :)
OdpowiedzUsuńNie łam się, wszystko będzie dobrze, tylko wykorzystaj ten wieczór na odstresowanie :)
OdpowiedzUsuńtaki dzień czasem jest potrzebny ;) ja dzisiaj też leniuchuję, ale jutro muszę się zabrać do nauki...
OdpowiedzUsuńMnie w tym roku nic nie rusza :) Wyjątkowo, bardzo. Zazwyczaj byłam załamana nadchodzącą zimą już pod koniec sierpnia, na widok zaoranych pól. Ale w tym roku w końcu udaje mi się spełniać wiele postanowień, usuwam sobie powody do stresu czy zmęczenia i wpadam w zamknięte (ale pozytywne) koło dobrego samopoczucia i fizycznego i psychicznego. Im mniej stresu i zmęczenia tym więcej mam siły, żeby się jeszcze lepiej zorganizować :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle najtrudniej jest zacząć.
w przyszłym tygodniu idę po kominek! :)
OdpowiedzUsuńoj chyba każdemu się udziela ta jesienna aura:)dlatego ja upiekłam pyszne ciasteczka owsiane zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńhttp://asiawkuchni.blogspot.de/2013/10/ciasteczka-owsiane.html
Pozdrawiam i życzę słoneczka:)Aśka
DELICJE! <3 Najlepsze!:D
OdpowiedzUsuńMam to samo, nie cierpię jesieni. Zwijam się wtedy w kłębek i przeczekuję do wiosny.
OdpowiedzUsuńJa tak miałam przez cały wrzesień u mnie w 3 gim nie jest lepiej, codziennie conajmniej dwie kartkówki i często sprawdzian... Z angielskiego mieliśmy już 3 ! I ja sie pytam o co chodzi z tą 'edukacją' przez 3 lata ;p
OdpowiedzUsuńMniam delicje jagodowe! Ale mi smaka narobiłaś :D
OdpowiedzUsuńCo do depresji jesiennej to niestety też mam ten problem co roku, najbardziej pomaga mi sen :)
Pozdrawiam
Aktualnie walczę z jesienną chandra ptasim mleczkiem z Milki ;) choć i tak miałam dziś dość produktywny dzień,bo wysprzątałam całe mieszkanie !
OdpowiedzUsuńJaki cudowny ten sweterek!!
OdpowiedzUsuńA pierścionek......Idealny!!!
A ja dzisiaj 6 godzin zmarnowałam na naukę o sieciach komputerowych.. Czasami marzę o powrocie do liceum.. :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Też mi się marzy powrót choćby do liceum, ale najlepiej mi było chyba w zerówce :D zero stresu i problemów :P
UsuńŚliczny sweterek!
OdpowiedzUsuńAleż bym zjadła Delicje :D
A ja przyznam szczerze, że bardzo lubię jesień :) doceniam wtedy ciepło, czas spędzony w domu. Mam więcej czasu dla siebie, rozwijam się, robię nowe rzeczy, mam więcej kontaktu z rodziną. W tym roku melancholia mnie wyjątkowo nie dopadła :)
OdpowiedzUsuńAle otoczenie też mnie wkurza, a najbardziej praca... siły nie mam na nic, ale na szczęście zostało mi jeszcze 10 dni :D
Skąd ja to znam :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem w maturalnej i też mam masę nauki, chyba taki urok tego roku :) pomyśl sobie, że to tylko do kwietnia, nie ma co się dobijać :D
OdpowiedzUsuńPiękny ten sweterek, marzę o takim od dawna - zdradzisz, gdzie kupiłaś? ;)
myślę, że takie ubarwienie sobie jesieni jak Twoje jest bardzo skuteczne:)
OdpowiedzUsuńOh też jestem w maturalnej klasie i również gdyby tylko chciało mi się tak, jak mi się nie chce... Wymyśliłam sobie zdawanie rozszerzonej biologii i teraz ciągle tylko przeglądam notatki, książki, repetytoria, vademecum... Albo raczej się zmuszam do przeglądania tego wszystkiego... :)
OdpowiedzUsuńTaaa, ja rozszerzona bio i chemia, nawet nie zaczęłam się uczyć jeszcze ahahahah :)
UsuńDzien nic nie robienia/nic mi sie nie chce, bardzo sie przyda zeby zregenerowac sily ;) Sweterek sliczny, pierscionek cudny :) Na jesienna depresje wykorzystuje jak tylko moge piekna pogode, niekoniecznie dlugie spacery, ale zachwyty z aparatem nad natura ;)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, odpoczywaj ;) Mnie jesienna depresja nie dotyczy, na szczęście.
OdpowiedzUsuńPiękny pierścionek :)
Nie martw się, ja mam to samo. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, które mają to samo :D
OdpowiedzUsuńKocham jesień jest chociaż jest to dla mnie okres melancholii i rozkmin ;p
OdpowiedzUsuńKawałek nowego sweterka wygląda obiecująco :D
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu, też jestem w klasie maturalnej. Marzę tylko o tym, by się skończyła! Na razie pocieszam się myślą o studniówce, nieodłącznej towarzyszce egzaminu. ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem na studiach już 4 rok i marzy mi się powrót do LO :P wszystko było dużo prostsze.
UsuńA ja dzisiaj wstałam wcześnie rano i nie mogę się nadziwić, jaka niedziela potrafi być długa!
OdpowiedzUsuńMnie również dopadła nie daj się jej !
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze nie dopadła i wmawiam sobie, że nie dopadnie! To chyba trochę pomaga! ;)
OdpowiedzUsuńCo samego chcenia..... czasem najtrudniej jest po prostu zacząć, a potem jakoś człowiek się wkręca i pracuje ( a przynajmniej tak jest w moim przypadku) ;) Najgorzej jak się odkłada wszystko na za godzinę, za dwie, na później... ;) Na chandrę czy depresję jesienną chyba najlepsze jest zajęcie ;)
Pozdrawiam
Mam taki sam kominek tylko, że inny kolor :)
OdpowiedzUsuńPiękny sweterek!
A co do melancholii zapalam wosk lub zjadam coś słodkiego i mi raczej przechodzi, ale najlepiej gdy jest przy mnie mój Tż! <3
Mam wrażenie że mamy wiele wspólnego!
OdpowiedzUsuńCzasami potrzebny jest taki dzień nicnierobienia. Szczególnie, gdy organizm jest wyczerpany - trzeba się jakoś regenerować :)
Świetna książka, bardzo szybko się czyta, prawda? ;-) Parę lat temu ją pochłonęłam w dwa dni, gdy byłam chora i zajęta tylko leżeniem w łóżku ;-)
OdpowiedzUsuńTak się wczytałem w szczegóły że zostawiłem godzinę jak nic:)
OdpowiedzUsuńmy web page :: firmy