Dawno nie było typowo włosowego wpisu, jakoś nie po drodze mi z robieniem zdjęć - a to czasu nie mam, a to światło nie to, a to... tyłka się nie chce ruszyć sprzed komputera :D Ogólnie rzecz biorąc ja i moje włosy mamy wakacje, leniuchujemy, spędzamy czas tylko w domu i w zasadzie nic szczególnego się nie dzieje. W paru słowach wspomnę jednak o aktualnej pielęgnacji, ostatnich ulubionych fryzurach, ich ogólnym stanie i pokażę Wam jeszcze inne zdjęcie :)
Cały czas staram się wykończyć moje zapasy, ostatnie tygodnie związane były głównie z odżywką z Fitomedu (recenzja niebawem), a także Garnierem. Na nowo polubiłam się z olejowaniem, głównie Sesą, ale tylko w wersji mieszanki z odżywką i naftą kosmetyczną. Zdjęcie u samej góry wykonane było w dzień, lampa się nie włączyła (zwykle mój aparat szaleje i nie mogę nad nią zapanować) i lśnią tak ładnie właśnie po takim olejowaniu.
Mycie włosów ostatnio jest naprawdę rzadkie - raz lub dwa w tygodniu, bo tak jak wspomniałam większość dni spędzam w domu. Zwykle wiążę je w luźny kok na czubku głowy, bez czesania i straszę tak domowników, ale dzięki temu końcówki nadal są w doskonałym stanie, bo praktycznie nie mają szans ocierać się o ubranie, a tym samym niszczyć. Wypada ich coraz mniej dzięki mojej wcierkowej kuracji, a od ostatniego sporego cięcia zdążyły już troszeczkę podrosnąć.
Powyższe zdjęcie zrobiłam późnym popołudniem i tu niestety wkradła się już nieco ta nieszczęsna lampa. Mówię o tym, bo dopiero niedawno zaczęło mi autentycznie przeszkadzać pokazywanie włosów, których stan magicznie poprawia flesz. Lubię to zdjęcie, bo ładnie pokazuje moje loczki, które znów udaje mi się wykrzesać i ponadto - mam na to nową metodę! Zamiast jak zwykle robić na noc pojedynczy kok ślimak, wykonuję dwa - jeden wyżej, a drugi niżej. Włosy dzięki temu kręcą się dużo mocniej i jakoś tak bardziej różnorodnie. Oczywiście rano podkręcam je palcami i czasem poprawiam jeszcze w ciągu dnia (to opcja, gdy wychodzę do ludzi).
Trochę nie w temacie, ale dodam, że w tym roku wyjątkowo dokuczają mi upały. Niby ostatnio nie było ich szczególnie dużo, ale każdy taki dzień jest dla mnie męką, jest mi notorycznie niedobrze i boli mnie głowa. Staram się na blogu bywać regularnie, ale czasem po prostu muszę wynieść się z dala od komputera, czyli zejść na dół, gdzie panują przyjemne chłody. Z tego powodu czasem nie jestem w stanie dodawać notek tak jak sobie założyłam, czyli co 2 dni. W ostatnim czasie naprawdę sporo Was tutaj przybyło i tym bardziej dziękuję, że mimo mniejszych czy większych przerw tu zaglądacie.
:* Pozdrawiam, P.
Też źle znoszę upały ;/ Mogłoby być chociaż 10 stopni mniej...
OdpowiedzUsuńPiękne masz te włosy *_*
Upały są złe :c
UsuńRano było u mnie tylko 18 stopni i czułam się taka szczęśliwa :D
Włosy śliczne :)
OdpowiedzUsuńPrzez te upały nie mogę rozpuścić włosów, bo się czuję jak z futrem :D
Zapraszam do siebie :)
ale geste ;) i jakie sliczne
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie zdrowo :)
OdpowiedzUsuńja przez upały ciągle mam związane włosy :) Twoje wyglądają bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńPiękne, gęste włosiska ;)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCudowne *.* aż miło patrzeć!:)
Śliczne są!
OdpowiedzUsuńŚwietne !
OdpowiedzUsuńCudowne te Twoje włosy :)
OdpowiedzUsuńAleż one pięknie błyszczą. Śliczne są :)
OdpowiedzUsuńO mamuniu jakie piękne ♥ Nawilżone, błyszczące, mięsiste, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńpiękne masz te włosy:D
OdpowiedzUsuńMasz cudny kolor!
OdpowiedzUsuńAle masz długie te włosy i wyglądają na bardzo zdrowe- zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńcudne włoski
OdpowiedzUsuń- kolor
- długośc
- gęstosć
- falowanie
- puszystośc
ale masz super włosy! też nie znosze upałow, zdecydowanie wolę jesień ( bez deszczy oczywiści ) :)
OdpowiedzUsuńobserwuję!:)
thezuuzaa.blogspot.com
pozazdrościć, wyglądają świetnie !
OdpowiedzUsuńhttp://leneshelley.blogspot.com/
Fajna ta Twoja nowa metoda z kręceniem, muszę wypróbować ;) masz śliczne włosy, ja przez te upały codziennie związuję je w kok
OdpowiedzUsuńMoje niestety koków nie lubią- puch murowany!
OdpowiedzUsuńWlosy prezentuja sie pieknie :) Musze wyprobowac Twojej metody z koczkami, jak juz robilam dwa, to na jednej wysokosci po bokach ;)
OdpowiedzUsuńWłosy piękne;) Oj ja też źle znoszę upały- ciągle mi słabo;/
OdpowiedzUsuńPrzez te upały ciągle upinam włosy, bo nie da się wytrzymać z rozpuszczonymi. Piękne loczki masz :)
OdpowiedzUsuńPiekne zd
OdpowiedzUsuńKochana chcialam napisac, ze masz piekne i zdrowe wlosy ;)
UsuńPiękne masz te włosy. Ja zawsze mam problem z wiązaniem ich do snu. Może napiszesz o tym osobny post? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy, widać, że zdrowe, lśniące. Ja mam długie włosy i i źle mi się z nimi w upalne dni chodzi, w kucyku uwierają, w koku też(mam bardzo długie włosy, to pewnie z obciążenia), warkocz to najlepsze rozwiązanie:) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńCudne włosy !
OdpowiedzUsuńŚliczny masz kolor włosów , i jak się błyszczą :):)
OdpowiedzUsuńpięknie :)
Hej !
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ciekawy blog. Chciałam Cie zaprosić na mój blog. Jeśli tylko chcesz możemy dodać się do obserwowanych. Pozdrawiam http://jusinx.blogspot.com.
Masz przecudowne włosy, też bym chciała takie mieć
OdpowiedzUsuńhttp://silkybomb.blogspot.com
Masz piękne włosy!:) Jak miałam długie to nigdy nie udawało mi się zrobić takich naturalnych loczków:(
OdpowiedzUsuńpiękne włosy, aż mam ochotę Ci z zazdrości je obciąć i przykleić sobie. Zapraszam serdecznie: www.kawalekomnie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo do upałów, to też cholernie źle je znoszę. Tym bardziej, że jestem w 7 miesiącu ciąży :)
OdpowiedzUsuńPiękny blask na włosach ! Zazdroszczę szczerze !
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Masz śliczne włosy i bardzo ładne loczki robią się po koczku ;) u mnie niestety jak robie na noc kok to jak go rozwiąże to loków za bardzo nie ma :D
OdpowiedzUsuńPiękne,zdrowe z tego co widzę na zdjęciu włosy;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.naturalnemetody.blogspot.com
Twoje włosy naprawdę wyglądają na zdrowe!
OdpowiedzUsuńJa już obserwuję! :)
http://juliamajtka.blogspot.com/