Dzisiaj kolejna odsłona wykończonych kosmetyków. Swoją drogą dobrze, że wreszcie zabrałam się za tworzenie tych postów, bo z czystym sercem mogłam się pozbyć zalegających pudełek, które zajmowały sporo miejsca.
* Żel pod prysznic ORIGINAL SOURCE Plum & Maple Syrup - wykończyłam go całkiem niedawno, a kupiłam wieki temu. Pachniał bardzo ładnie, ale poza tym chyba nie miał więcej zalet - słabo się pienił, był niewydajny, gęsty i przede wszystkim po użyciu go pod prysznicem czy w kąpieli nie miałam całkowitego wrażenia świeżości. Nie kupiłabym kolejnej sztuki, ale akurat mam w domu inną wersję z Shinyboxa.
* Antyperspirant DOVE Original - bardzo podobał mi się zapach - delikatny, klasyczny Dove (identyczny co moje ulubione mydełka). Działanie oceniam na przyzwoite i chętnie kupiłabym kolejne opakowanie, gdyby nie to, że mam w domu zapasową wersję ''Invisible Dry''.
* Olej kokosowy do włosów VATIKA - jeden z pierwszych olei jakie kupiłam na starcie mojego włosomaniactwa. Pamiętam, że strasznie się na niego nakręciłam i nie mogłam się doczekać listonosza :) Naprawdę dobry olejek, zawiera dodatkowo amlę, wyciąg z henny i cytrusów. Zapach bajeczny, działanie na włosach dobre, ale bez szału.
* Szampon pokrzywowy BARWA ZIOŁOWA - używałam raz w tygodniu w czasach, gdy na co dzień myłam włosy Facelle lub Babydream. Bardzo dobrze oczyszczał, jest tani, ale nieco za mocny jak dla mnie. Aktualnie przy każdym myciu używam szamponów, więc nie planuję powrotu do Barwy.
* Maska do włosów z masłem Shea i pięcioma algami BINGOSPA - kupiłam ją za jakieś 5-6zł, chociaż z tego co widzę na blogach innych dziewczyn na maski Bingospa większość wydaje sporo więcej. Jak dla mnie całkowita klapa, jeśli trzymałam dłużej niż 10 minut włosy robiły się sztywne, sianowate, okropne w dotyku. Na pewno nie skuszę się na inne wersje, jestem zrażona :)
* Róż VIPERA kolor 27 - ostatnio wykończyłam resztki starych róży, ten był nowszą wersją tej o której pisałam w ostatnim denku. Bardziej pomarańczowy, pełen drobinek. Nie kupię ponownie, mam kilka innych w zapasie.
* Żel pod prysznic ORIGINAL SOURCE Plum & Maple Syrup - wykończyłam go całkiem niedawno, a kupiłam wieki temu. Pachniał bardzo ładnie, ale poza tym chyba nie miał więcej zalet - słabo się pienił, był niewydajny, gęsty i przede wszystkim po użyciu go pod prysznicem czy w kąpieli nie miałam całkowitego wrażenia świeżości. Nie kupiłabym kolejnej sztuki, ale akurat mam w domu inną wersję z Shinyboxa.
* Antyperspirant DOVE Original - bardzo podobał mi się zapach - delikatny, klasyczny Dove (identyczny co moje ulubione mydełka). Działanie oceniam na przyzwoite i chętnie kupiłabym kolejne opakowanie, gdyby nie to, że mam w domu zapasową wersję ''Invisible Dry''.
* Olej kokosowy do włosów VATIKA - jeden z pierwszych olei jakie kupiłam na starcie mojego włosomaniactwa. Pamiętam, że strasznie się na niego nakręciłam i nie mogłam się doczekać listonosza :) Naprawdę dobry olejek, zawiera dodatkowo amlę, wyciąg z henny i cytrusów. Zapach bajeczny, działanie na włosach dobre, ale bez szału.
* Szampon pokrzywowy BARWA ZIOŁOWA - używałam raz w tygodniu w czasach, gdy na co dzień myłam włosy Facelle lub Babydream. Bardzo dobrze oczyszczał, jest tani, ale nieco za mocny jak dla mnie. Aktualnie przy każdym myciu używam szamponów, więc nie planuję powrotu do Barwy.
* Maska do włosów z masłem Shea i pięcioma algami BINGOSPA - kupiłam ją za jakieś 5-6zł, chociaż z tego co widzę na blogach innych dziewczyn na maski Bingospa większość wydaje sporo więcej. Jak dla mnie całkowita klapa, jeśli trzymałam dłużej niż 10 minut włosy robiły się sztywne, sianowate, okropne w dotyku. Na pewno nie skuszę się na inne wersje, jestem zrażona :)
* Róż VIPERA kolor 27 - ostatnio wykończyłam resztki starych róży, ten był nowszą wersją tej o której pisałam w ostatnim denku. Bardziej pomarańczowy, pełen drobinek. Nie kupię ponownie, mam kilka innych w zapasie.
Macie coś z mojego denka? :)
muszę wypróbować tą maskę do włosów :)
OdpowiedzUsuńja akurat mam inną maskę z Bingo Spa, ale odczucia takie same
OdpowiedzUsuńTa wersja Dove to moj ulubiony antyperspirant, uwielbiam jego zapach :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć! Nie miałam jeszcze okazji poznac czegos z twojego denka.
OdpowiedzUsuńMialam tylko ten żel, ale też nie przypadł mi za bardzo do gustu:)
OdpowiedzUsuńWczoraj właśnie zakupiłam tą maskę Bingospa (za 7zł w Tesco) - bardzo się ucieszyłam,bo moje Tesco nigdy wcześniej nie miało jej w ofercie. Teraz nie mogę doczekać się użycia jej na włosach - bo przecież rozsławiona pod niebiosa .. i właśnie zapaliło mi się światełko niepewności po Twoim wpisie. Maska Naturvital - również rozsławiana w blogosferze u mnie okazała się być całkowitą klapą, oby nie było tak z BingoSpa.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że u Ciebie jednak spisze się dobrze, ogólnie moje włosy są zazwyczaj kapryśne i też nie lubią ''hitów blogosfery'' :)
UsuńA ja poszukuję dobrego różu, kusi mnie Eveline,który ma łudząco podobny kolordo MAC'a.
OdpowiedzUsuńFajne denko, ale jeszcze niczego z niego nie miałam :) Muszę się zabrać za sfotografowanie mojego :)
OdpowiedzUsuńOriginal Source i Dove <3 Uwielbiam wręcz :)
OdpowiedzUsuńOoo tego Original Source jeszcze nie miałam!
OdpowiedzUsuńOj, ja bardzo lubiłam tą maskę bingo :)
OdpowiedzUsuńDove original właśnie stoi na mojej toaletce, choć zapach już mnie nieco mdli ;)
żele z OS lubię i sięgam po nie chętnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie dezodorant Dove kompletnie nie działa
OdpowiedzUsuńJa o swoim denku chyba nawet nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu po prostu byłam ,,mistrzem'' w denowaniu :D
Właśnie wykańczam dezodorant Dove, ale wersje ogórkową, i bardzo mi się podoba :) U mnie działanie ma świetne :)
OdpowiedzUsuńJa się właśnie zbieram do tej Vatiki, ale nie wiem czy nie lepiej po prostu kupić taki zwykły olej kokosowy, którego można używać i w kuchni, i nim nawilżać włosy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze mi się nie udało wykończyć różu żadnego - podziwiam:) u mnie najtrudniej chyba schodzą właśnie róże...
OdpowiedzUsuńCo do OS - u mnie się nie sprawdzają bo pioruńsko wysuszają mi skórę
Gratuluję zużyć ;]
OdpowiedzUsuńlubię ten dezodorant Dove
OdpowiedzUsuńa ja mam maske z bingo ale wersje ze spirulina i keratyna i sprawdza się super! :)
OdpowiedzUsuńj.
Mam ochotę na ten olej kokosowy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję denka. Zawsze marzyła mi się VATIKA. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie vatika działała cudownie <3
OdpowiedzUsuńOriginal source ślicznie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnych chwilach http://blueberryloves.blogspot.com/
u mnie Vatika wgl się nie sprawdziła,puch był i to nie mały ;)
OdpowiedzUsuń